Dzis w Sydney zanotowano 38 stopni!! Piekarnik. Bylam z mloda w parku ale tylko rano bo bylo za goraca. Wiec potem musialam w domu wymyslac jakies zabawy, eh ciezko zadowolic dwulatke.. Mozna ja zajac na 5 min i od nowa. Najbardziej jej sie dzis podobal wachlarz z papieru a chyba raczej moje glupie miny przy wachlowaniu sie nim, hehe ;)
Dzis swieto niemalze narodowe w Australii - Melbourne Cup. Najwiekszy coroczny wyscig konny, a wyscigi konne to prawie ich sport narodowy. W stanie Victoria jest to nawet dzien wolny od pracy. W kazdym razie o 15 byl wyscig, ktory trwa kilka minut, przed telebimami, w pubach, restauracjach, knajpach i gdzie tylko sie da tlumy gapiow. Cala Australia zamiera na te kilka minut. Wygral kon o imieniu Shocking, czyli Szokujacy :)
wracajac z pracy o 17 polowa miasta byla juz ostro nawalona. Smiesznie sie patrzy na takich ludzi w garniturkach, ktorzy wczesniej skonczyli prace, bo dzis chyba wszystkie biura skonczyly o 14, i paniusie w sukienkach zataczajacych sie po ulicach. Najbardziej charakterystycznym dodatkiem stroju prawdziwej fanki wyscigow konnych jest dzis piorko tudziez kwiat albo kapelusz we wlosach. Niektore nawet fajnie wygladaja. Ale niektore babki to jak fashion victim czyli ofiary mody, jedna taka miala kapelusik zolty, ktory wygladal jakby jej tam jakis ptak gnizado uwil na glowie. Inna znowu miala kapelusz z jakimis piorkami wystajacymi na wszystkie strony. Strach sie do takiej zblizyc bo Ci oko moze wykluc..
Ale szalenswto bedzie dopero dzis wieczorem, pamietam z zeszlego roku. Australijczycy to taki narod, ze nie przepuszcza zadnej okazji do picia, nawet jesli na nastepny dzien musze rano isc do pracy :)